-Yyhm, wejdź.- Nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam, aż tak głośna? Zrobiło mi sie wstyd. Obudziłam ludzi dookoła i tylko dlatego, że nie umiałam się przyzwyczaić do klimatu życia które teraz mam. -Naprawdę mi przykro, że cię obudziłam, nie było to moim celem..... hmmm to nie tak jak ci się wydaje ja wcale nie...-Próbowalam sie wytłumaczyć. Nigdy jeszcze nie poniżyłam sie tak przy nowo poznanej osobie.
-Płakałaś? Mia prosze cię... Może i nie mam dziewczyny ale wiem jak dziewczyny płaczą..-Uśmiechnął się lekko i pociesznie wycierając rozmazany tusz z moich policzków, Tak zdecydowanie za szybko go oceniłam.
-Teraz opowiedz mi co jest i czemu płakałaś.-Zażądał. Nie znałam go prawie i nie zamierzam otwierać się tak łatwo drugiej osobie. Jestem strasznie trudna jeśli chodzi o te sprawy.
-Wszystko jest okej. Chwilowy dołek, przejdzie mi...-Odparłam szybko, jakby było wszystko idealnie w porządku.
-Mia.... Mnie nie okłamiesz.- Zapatrzyłam się w jego brązowe tęczówki. Były takie piękne... Jak mojego byłego. Jak on miał?? Victor??
- Chodzi o to, że...... Mam tak od dawna po prostu. To nie jest pierwsza moja przepłakana noc i na pewno nie ostatnia. Nie jestem silna emocjonalnie ale nie lubie dręczyć osoby moimi problemami dlatego wole wypłakać się w nocy do poduszki a w ciągu dnia chodzić uśmiechnięta i szczęśliwa.-Powiedziałam szybko na jednym wydechu licząc na to że brazylijczyk nie zrozumie tego co powiedziałam i da mi wreszcie spokój.
-A więc... To jest powodem do łez? Kochana...Jak masz problem to przyjdź do mnie, postaram sie pomóc. I to jest już ostatnia przepłakana noc zrozumiano?- Spojrzał na mnie i pokiwał palcem.
-No... dobra-Sama dobrze wiedziałam że tak nie będzie ale starałam się nie wzbudzać podejrzeń.
-Mówisz, że nie płaczesz w ciagu dnia a dziś rozpłakałaś się nieźle na widok Messiego. I to twoje wyznanie miłości.... Nie wiedziałem z chłopakami co powiedzieć.- Zawstydziłam się. To było wszystko pod wpływem emocji. Nie umiem określić czemu powiedziałam akurat to ale Messi był moim idolem od zawsze. Chciałam żeby wiedział że jest na świecie osoba która go kocha bezgranicznie.
-Noo.... bo.... Hmmmm szczerze?- Pokiwał głową na tak- Taka jest prawda. Jest moim idolem od zawsze. Jest geniuszem, legendą, genialnym człowiekiem. Ile razy Andres mi o nim mówił tym coraz bardziej zaczynałam go kochać. Dla mnie nie liczy się żaden CR7 w moim świecie jest tylko LM10.- Zaśmiałam się.
-A znalazło by się miejsce dla NJ11?- spojrzał na mnie wymownie, ja lekko się rumieniąc zachichotałam jak małe dziecko wywołując tym samym to samo u Neya
-Nie wiem. A kto to jest?- Zaśmiałam się i spojrzałam na Neymara z lekkim ździwieniem. Dobrze wiedziałam że chodzi o niego.
-Taki przystojniak. Nieźle gra. Wpadła mu ostatnio w oko pewna dziewczyna- Puścił mi oczko. Zrobiłam sie cała czerwona. Było mi troche głupio nie wiedziałaam co powiedzieć.-A tak poza tym Messi coś o tobie mówił- Uśmiechnął się podstępnie.
-O mój boże.. COO?-Spytałam podekscytowana. Na jego twarzy widniał nikczemny uśmiech.
-A to moja droga coś za coś.-Mrugnął i nadstawił policzek.-Tu, po prosze- Już się zamachnęłam żeby przyłożyć mu z liścia kiedy nagle przestraszony oderwał sie z fotela.-Chodzi o buziaka oczywiście.-Zaśmiał sie. Opłaca mi sie? W sumie to tylko buziak. Leo Messi jest dla mnie najważniejszy na świecie. Nie zaszkodzi.
-No dobra.- Pocałowałam go szybko w ten jego policzek. Godzina po 24 a on nadal ładnie pachnie.
-Powiedział że wyglądasz na fajną przyjaciółeczkę. I że twoje zachowanie było mega słodkie i sprawiło mi radość-Nagle ogarnęła mnie nie ograniczona radość. Leo Messi docenił moje słowa. Zaczęłam skakać po łóżku. Śpiewać piosenki i tańczyć jak idiotka. Neymar miał najwidoczniej z tego niezły ubaw. Nagle podniósł mnie na ręce i zaczął kręcić. Nie mogłam się przestać śmiać.
-Ney puść mnie-Mówiłam to przez śmiech.
Nagle chłopak położył mnie na łóżku i przygniótł z lekka swoim ciężarem. Pochylił się delikatnie nad moją głową.
-Kochanie tak bardzo mi się podobasz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz